adudi95
Moderator
Dołączył: 20 Wrz 2011 Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Śro 20:02, 21 Wrz 2011 Temat postu: Wytrawianie PCB metodą termotransferową |
|
|
Witam
W tym temacie chcę zaprezentować metodę wytrawiania płytek drukowanych PCB za pomocą termotransferu. Potrzebne narzędzia:
- żelazko
- papier kredowy
- drukarka laserowa lub dobry punkt ksero (tam, gdzie bez krzywienia się wydrukują nam na
drukarce laserowej na papierze kredowym
- "koreczki" (instrukcja wykonania na końcu)
- proszek do prania (odrobina, wystarczy pół małej miarki
- płyn do mycia naczyń, zmywaczek
- ręcznik papierowy lub sucha i czysta szmatka
- papier ścierny wodny, np. 1000
- zmywacz do paznokci, wata
- wiertarka z wiertłem 1 mm (najlepsza do tego celu jest wiertarka modelarska)
- miernik w postaci multimetru lub najprostszego obwodu z bateryjką, rezystorem i diodą
- program do projektowania PCB (ja polecam KiCad, jest darmowy i prosty w obsłudze. Można go pobrać [link widoczny dla zalogowanych]
A więc przystępujemy do pracy.
1. Za pomocą KiCada (lub innego programu) drukujemy rysunek ścieżek tak jakbyśmy na płytkę patrzyli od strony elementów (w odbiciu lustrzanym jak byśmy patrzyli od strony ścieżek), w KiCadzie jest to automatyczne, nic nie trzeba przestawiać.
2. Jeżeli masz drukarkę laserową - masz szczęście. Jeżeli nie - bierzemy papier kredowy i chodzimy w poszukiwaniu kogoś kto ma drukarkę laserową lub punktu ksero gdzie nam skserują na papier kredowy. Na ten papier MUSIMY nanieść mozaikę ścieżek za pomocą drukarki laserowej - nie może to być żadna, nawet najlepsza atramentówka, bo chodzi o zapełnienie kartki tonerem, nie atramentem. Najlepiej wydrukować sobie przy pierwszej płytce ok. 5 sztuk, żeby nie latać jak nam coś nie wyjdzie, a jeżeli wyjdzie nam zanim zużyjemy te 5 sztuk to można sobie pozostałe włożyć do archiwum w celu późniejszego wglądu lub potrzeby ponownego wykonania płytki.
3. Wycinamy laminat o wymiarach powiększonych o 1 cm względem rysunku ścieżek (no chyba że ogranicza nas jakaś ultra-ciasna obudowa). Wygładzamy wszystkie krawędzie itp.
4. Za pomocą papieru ściernego polerujemy miedzianą powierzchnię laminatu, aż uzyskamy błyszczącą i ładną miedź. Chodzi tutaj głównie o usunięcie z powierzchni płytki śniedzi, która osadza się dość szybko.
5.
Za pomocą płynu do mycia naczyń czyścimy dokładnie całą powierzchnię płytki od strony miedzi. To, czego nie usuniemy, potem spowoduje, że toner nam się nie przyklei tak jak powinien. Nawet jeden niepozorny włos może spowodować niezłe spustoszenie na płytce.
6.
I tutaj zaczynają się schody, ponieważ w tym etapie łatwo można wszystko zepsuć. Żelazko należy ustawić na ok 160 - 170 C. Efekty za małej temperatury - toner odchodzi przy zrywaniu papieru. Efekty za dużej temperatury - toner rozlewa się i ślizga po po płytce. Tutaj wszsytko musisz zrobić na wyczucie. Podobnie jest z dociskaniem - jeżeli dociśniesz za mocno to toner się rozleje, jak za słabo - będzie odchodził. Tutaj mogę zdradzić pewien mój sekret - grzejąc i dociskając płytkę najlepiej robić to do momentu kiedy papier stanie się lekko żółty.
Wycinamy rysunek ścieżek ostawiając ok. 0,5 cm marginesu z każdej strony. Włączamy żelazko, przykładamy papier zadrukowaną stroną do miedzianej strony laminatu i za pomocą koreczków dociskamy dobrze całą powierzchnię płytki (najlepiej jednym koreczkiem dociskając na środku, a drugim mocno (ale z wyczuciem) przeciągając od środka do zewnątrz po powierzchni płytki. Każdy ma swoją technikę, Ty też musisz znaleźć swoją.
7. Po dokładnym wygrzaniu płytki należy ją wymoczyć. W tym celu nalewamy wody do jakiegoś naczynia, może być też umywalka, i wsypujemy do niej proszek do prania. Wrzucamy do wody płytkę i idziemy na kawę (zależy kto co lubi) lub cokolwiek innego, co zajmie nam ok. 0,5 h.
8.
[img]http://zapodaj.net/images/e5fbf370d31b.jpgl[/img]
Po ok. 0,5 h wyciągamy płytkę z wody i delikatnie odrywamy papier od powierzchni płytki. Tutaj również każdy ma swoją technikę - jak to mawiają "każda pliszka swój ogonek chwali". Na płytce nie powinno zostać żadnych "kłaczków" z papieru (mogą zostać wzdłuż ścieżek i na większych powierzchniach), a na papierze nie może zostać chociażby najmniejszy ślad tonera. Tam, gdzie zostanie kłaczek między ścieżkami będzie zwarcie i układ może nie działać prawidłowo. Najlepiej wziąć lupę i pod światło, pod pewnym kątem widać bardzo dobrze kłaczki między ścieżkami. Wszystkie je trzeba usunąć. W tym punkcie będzie widać ewentualne objawy niedogrzania lub przegrzania. Jeżeli coś takiego wystąpi to wtedy zmywacz do paznokci i odsyłam do punktu 6 .
9. Tak przygotowaną płytkę wrzucamy do wytrawiacza (B327 , chlorek żelaza) i wytrawiamy.
10.
Po wytrawieniu wyciągamy płytkę z wytrawiacza i zmywamy toner za pomocą zmywacza do paznokci i wacika.
11. Po wyczyszczeniu płytki bierzemy do ręki miernik i szukamy ewentualnych mikrozwarć. Są to takie malutkie mostki pomiędzy ścieżkami, powstałe wskutek kłaczków bądź niedotrawień. Od tego zależy czy układ będzie działał prawidłowo. Po sprawdzeniu mikrozwarć sprawdzamy przejście ścieżek. Mogło się tak zdarzyć, że nie zauważyliśmy że odrywając papier oderwaliśmy kawałek tonera.
12. Następnie bierzemy do ręki wiertarkę i wiercimy wszystkie otwory. Nie należy się przejmować złamanymi wiertłami, to jest normalne. Ja przy pierwszym podejściu na 200 coś otworów złamałem 6 wierteł .
13. Po nawierceniu należy zabezpieczyć płytkę (np. poprzez nałożenie solder-maski lub po prostu kalafonią z denaturatem w proporcjach 1:10) i już można lutować!
Jeżeli coś nie wychodzi - nie przejmuj się! Zmień temperaturę grzania, sposób dociskania, może coś robisz źle. Pierwsza płytka w 90% przypadków nie wychodzi pierwsza klasa, dla pocieszenia dodam że czasami nie wychodzi w ogóle
Instrukcja wykonania "koreczków":
Potrzebne materiały:
- 2 kawałki szmatki bawełnianej ok 20 x 10 cm
- drut (jakikolwiek, ważne żeby można go było jakoś zgiąć kombinerkami)
- kombinerki
1. Szmatki zwijamy tak, aby otrzymać rulonik o długości 20 cm
2. Oba ruloniki składamy w połowie
3. Z drutu robimy obejmy tak, aby było to dość mocno i solidnie związane i zaciskamy mocno kombinerkami. Moje ściśnięte raz trzymają się do dziś.
Uwagi dotyczące żelazka
Co do żelazka, to zamiast podbierać domownikom lepiej kupić swoje ew. wyszukać w domu. Jeżeli mamy w domu jakieś stare, nieużywane żelazko - wtedy jest dobrze, jeżeli nie, to najlepiej w pewną sobotę wybrać się na targ, gdzie stoją panowie sprzedający różne "sprzęty". Możliwe, że uda się utrafić właśnie takiego starego strupa, bo takie są najlepsze. Ja akurat nie musiałem kupować, bo na wsi znalazłem takie stare, ruskie turystyczne żelazko z odczepianą rączką i już miałem płytę grzewczą . Moc - najlepiej ok. 1000 W. Takie żelazko najlepiej pozbawić wszelkich plastików i zabudować w kawałku drewna bądź czegoś co mamy pod ręką. Tutaj ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia . Ważne, żeby "płyta grzewcza" stała stabilnie, żeby podczas grzania nie wywołała u nas poparzeń bądź co gorsze porażeń.
Wszystko co jest tutaj napisane, jest jedynie poradnikiem. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za wszelkie szkody i/lub uszczerbki na zdrowiu powstałe na wskutek wykonywania czynności wyżej opisanych.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez adudi95 dnia Pią 18:56, 02 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|